WARTO ROZWIJAĆ SENSOWNE ŻYCIE
Halina Bortnowska-Dąbrowska
Starość przebiega różnie. To nie jest tak jak z niemowlętami, które tuż po urodzeniu są zazwyczaj do siebie podobne, a później w różnym tempie, ale w sposób zbliżony osiągają kolejne etapy rozwoju. W starości natomiast ludzie różnią się przede wszystkim tempem, w jakim ona przebiega.
Starość nie jest też zaskoczeniem, tylko często bardzo chętnie wypieramy ją, a ten proces często odbywa się bardzo świadomie. Warto jednak racjonalnie pewne rzeczy przygotować. Do pewnego wieku nie robi nam różnicy, czy mieszkamy na parterze, czy na czwartym piętrze bez windy. Trzeba jednak w pewnym momencie życia pomyśleć, że kiedyś, na to czwarte piętro nie wejdziemy. Bo będą nogi boleć, serce może szwankować. Póki jest czas i siły można zamienić mieszkanie na przykład na takie w bloku z windą.
Starsze osoby powinny mieć kuchenkę elektryczną. Ponieważ gotowanie na gazowej przy naszej gapowatości, nieostrożności może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Nie zapominajmy też o łazience. Tam trzeba zamontować prysznic z wejściami bez progów. Ja bardzo tęsknię za wanną, ale uznaję, że nie bardzo już umiałabym z niej wyjść (śmiech).
No cóż na starość ze snem jest różnie. Niektórzy ludzie mają wtedy zredukowaną potrzebę snu. Dla późnej starości charakterystyczne jest też powolne działanie. Powolność wywołuje potrzebę, aby coś ktoś za nas zrobił. Bo inaczej ja do nocy nie zdążę. Pewna rutyna jest potrzebna, jak na przykład obiad o godzinie 13. Rutyna upraszcza sprawy i przyśpiesza je. Przygotowania, usprawnienia. Warto je zrobić, kiedy ma się jeszcze siły.
Ale starość ma też drugą stronę. My z mężem jako starzy ludzie, jesteśmy dosyć nietypowi, bo mamy dużo kontaktu z młodymi ludźmi. Są wokół nas dzieci, wnuki ale też młodzi dziennikarze, z którymi cały czas współpracuję. Dzięki temu, chcąc uczestniczyć w życiu społecznym, możemy nie zgubić perspektywy ludzi, którzy cały czas rozwijają się. Ciągle dowiaduję się od nich nowych rzeczy i korzystam z ich pomocy. Ponieważ nie widzę dobrze, więc potrzebne mi są czyjeś zdrowe oczy. Do czytania czy korzystania z komputera. Mój mąż widzi lepiej ode mnie, pomaga mi wyszukiwać różne rzeczy, ale robi to bardzo powoli, co mnie denerwuje (śmiech). Bardzo tęsknię za czytaniem samodzielnie, za zagłębieniem się w książce, tak, aby zapomnieć o otaczającej rzeczywistości.
Powiosłowałabym sobie jeszcze na czwórce. I pochodziła z kijkami. Uprawialiśmy z mężem długie marsza. Zwiedziliśmy kawał świat. To jest cudowne, ta fizyczna zdolność, aby poruszać się sprawniej, bez wysiłku, nie myśląc o tym, aby uważać na każdy ruch. To jest irytujące bardzo.
Na pewno tęsknię za zdolnością mojego ciała do fizycznej bliskości. To jest bardzo ważna rzecz w życiu, warto to w sobie rozwinąć i ciągnąć tak długo jak się da. A da się bardzo długo.
Zawsze powtarzam, że przez cały czas warto rozwijać sensowne życie. Nam to się udało.
Opracowanie: Magdalena Gorlas